Nowy akapitTWOJE ŻYWE MIASTO PODEJMUJE WINDSURFING W SZTOKHOLMIE

Zdrowo w mieście: YLC stawia na windsurfing

Rebecca Martin Styl życia, sport i fitness Dodaj komentarz

Sztokholm – nasza własna Wenecja Północy – oferuje mnóstwo zdrowej zabawy! W tym tygodniu YLC wyrusza nad wodę, aby przedstawić kolejny sport dostępny w mieście – windsurfing!windsurfing-stockholm Jedną rzeczą, której Sztokholm ma pod dostatkiem, jest woda. Kiedy na północnym wybrzeżu nadchodzi lato, jezioro Mälaren staje się placem zabaw dla mnóstwa łodzi różnej wielkości. Miasto i jego mieszkańcy ożywają: na ulicach i w restauracjach na świeżym powietrzu, w parkach, na balkonach, wesołych miasteczkach i na festiwalach i oczywiście w wodzie.

Pod północnym krańcem Västerbron, w Rålambshovsparken lub Rålis, jak się go częściej określa, znajduje się duży stalowy kontener do przechowywania. Mieści się w nim sprzęt, którego używa nauczyciel windsurfingu Johan Ekstedt i jego koledzy z vindsurfing.se, firmy założonej przez Ekstedta w 2000 roku. Od tego czasu – wraz ze swoimi kolegami – przekazuje swoją pasję ludziom chętnym do śmigania po wodzie. Zatoka Riddarfjärden w centrum Sztokholmu na desce. „Chciałem, aby ten sport był widoczny w mieście i łatwo dostępny dla tych, którzy chcą go spróbować” – powiedział Ekstedt YLC, kiedy przyszliśmy go odwiedzić w parku pewnego słonecznego czerwcowego popołudnia .

„Oczywiście moglibyśmy znaleźć bardziej sprzyjające warunki wiatrowe na archipelagu, ale myślę, że dostępność jest ważniejsza, przynajmniej na początku.” Tego konkretnego dnia Ekstedt prowadzi sesję szkoleniową dla osób, które opanowały już podstawy windsurfingu . Istnieją jednak zajęcia odpowiednie dla surferów na każdym poziomie, także dla tych, którzy nie mają żadnego doświadczenia. Od tego reporter zaczął w niedawny sobotni poranek.

Nasza mała pięcioosobowa grupa zebrała się na skrawku trawy obok kontenera. Byliśmy tam na dwudniowym kursie dla początkujących, trwającym łącznie siedem godzin. Tyle czasu potrzebuje większość nowicjuszy, aby okiełznać wiatr na tyle, aby móc śmigać w górę i w dół Riddarfjärden, zapewnił nas Ekstedt.

„A kopnięcie, jakie otrzymasz po wystrzeleniu z prędkością 20 węzłów, sprawi, że będziesz chciał płynąć dalej” – powiedział. Jednak po stosunkowo krótkich instrukcjach na lądzie i niezbędnych informacjach dotyczących bezpieczeństwa, osiągnięcie prędkości 20 węzłów – lub w ogóle dowolnego węzła dla to ma znaczenie – wydawało się równie mało prawdopodobne, jak udział Szwecji w Mistrzostwach Świata FIFA 2014.

Pomogliśmy sobie nawzajem w przygotowaniu sprzętu i popłynęliśmy. Ta część była w porządku. Wdrapanie się na solidną deskę również nie sprawiało żadnych problemów. Nawet podciągnięcie wypełnionego wodą żagla zadziałało jak czar, przy odrobinie cierpliwości, ale potem – byliśmy w rękach Matki Natury.

Gdy tylko uwolnię żagiel z uścisku wody, nawet najdelikatniejszy powiew powietrza zakręci moim małym statkiem i zmusi mnie do walki o odzyskanie równowagi. Na raczej szklistej powierzchni poczułem się zaskakująco bezradny, gdy byłem zmuszony do wielu mimowolnych zanurzeń w niezbyt komfortowo hartowanej wodzie.

Ale potem, gdy wykonałem kolejny niczym kot skok z wody na deskę, widok mojego zbliżającego się instruktora śmiało przeciwstawiającego się wiatrom, by przyszedł mi na ratunek, nie mógł być bardziej mile widziany.

Dzięki kilku precyzyjnym instrukcjom po raz pierwszy ruszyłem w wybranym przeze mnie kierunku i tak jak powiedział Ekstedt, wkrótce zapragnąłem więcej. Dźwięk mojej deski wybijającej się na powierzchnię, gdy celowałem w przeciwległy brzeg; uczucie w mięśniach walczących o kontrolę nad niekontrolowanym wiatrem i sprawiających, że działa on DLA mnie; widok na wodę, mosty, linię brzegową i wszystko co mnie otacza z zupełnie nowej perspektywy, osadzonej w naturze; wszystko oprócz czystej radości zostało zdmuchnięte.

Ekstedt praktycznie dorastał trzymając deskę windsurfingową, brał udział i zdobywał medale w wielu prestiżowych międzynarodowych zawodach. Jego zdaniem to właśnie ogromna szansa na różnorodność sprawia, że ten sport jest tak wyjątkowy.

Jest rekordzistą w surfingu na odległość po tym, jak przedostał się do Niemiec z Falsterbo w południowej Szwecji. Na drugim końcu spektrum walczył z ciężkimi falami u wybrzeży Hawajów. A potem jest oczywiście wszystko pomiędzy.

„W jednym miejscu mogę czuć się jak król, a w innym naprawdę mieć problemy” – powiedział YLC. Ekstedt pracuje nad zwiększeniem zainteresowania sportem, który kocha. Według Ekstedta w latach 70. i 80. deska windsurfingowa znajdowała się w prawie co trzecim szwedzkim gospodarstwie domowym. Jednak w ciągu następnej dekady trend zmienił się i zaczął produkować mniejsze i szybsze deski, co utrudniło nowicjuszom opanowanie tego sportu. W rezultacie – zainteresowanie sportem spadło.

Dziś deski – podobnie jak żagle – są dostępne we wszystkich rozmiarach, aby pracować w tak wielu warunkach i dla jak największej liczby osób. Zainteresowanie sportem w Szwecji ponownie rośnie.

Po wypróbowaniu z pewnością rozumiem dlaczego.

oryginalna strona YLC

Windsurfing aż do Niemiec (aftonbladet.se) https://www.aftonbladet.se/nyheter/a/OnjxEE/vindsurfade-hela-vagen-till-tyskland